Narty dla niewidomych
Podziwiam genialne sposoby, które sprawiają, że niepełnosprawni mogą stać się sprawnymi i łamać bariery ograniczeń i przekonań społeczeństwa. Patrząc na pismo brajla, odczytywane palcami nie wychodzę z zachwytu, że cel /czytanie/ można osiągnąć zastępując wzrok dotykiem.Gdy w polskiej szkole konsularnej w Nowym Jorku rodzice organizowali integracyjny wyjazd na narty w pierwszej chwili odmówiłam.
-Adaś ma problemy z widzeniem, na oponach nie chce zjeżdżać, będzie mu przykro, że nie może jeździć na nartach.
-Adaś może jeździć na nartach, są specjalni instruktorzy, są sposoby, będą sukcesy – zapewniała nas pani Teresa.
Słyszałam, że niewidomi jeżdżą na nartach, ale nigdy wcześniej nie zetknęłam się z tą techniką i byłam pełna wątpliwości. Jednak ciekawość i zapewnienia, że w dzisiejszych czasach to standard zwyciężyły.
I stało się. Moim zadaniem było ubrać odpowiednio Adasia. Sprzęt wypożyczyliśmy. Instruktorzy-wolontariusze byli wcześniej zamówieni na lekcje jazdy dla dziecka niewidomego.
Priorytet to bezpieczeństwo.
Zatem odpowiednie oznakowania trzeba nałożyć na ubranie i pamiętać o kasku.
Zapoznać ucznia ze sprzętem, jazda na jednej narcie, jazda na 2 nartach, próbna jazda na nartach z szelkami, prawie samodzielna jazda na nartach z szelkami i hej, hej z górki.
Poznaliśmy radość szusowania, jeszcze jedna bariera pokonana, białe szaleństwo jest dostępne dla nas.
Gdy kończyliśmy zajęcia ze zdumieniem zobaczyłam jak człowiek z wózka inwalidzkiego przesiadł się na wózek z płozami i wjechał na górkę… Z osłupienia zapomniałam zrobić zdjęcie.
A jednak świat jest piękny.
no images were found
Danuta Gołębiowska