BIULETYN INFORMACYJNY OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH
Portret zdjęciowy do wysokości barków Piotra Mochoła. W białej czapce z daszkiem pozuje na tle ośnieżonych zboczy góry.

Uśmiech upośledzonego dziecka jest nagrodą

Piotr Robert Mochol – oligofrenopedagog, kierownik artystyczny i choreograf Formacji Tańca Towarzyskiego Politechniki Lubelskiej GAMZA, prowadzący działalność charytatywną na rzecz osób niepełnosprawnych od 1991 roku. Zawodowo pracuje jako nauczyciel w Zespole Szkół Nr 4 im. Janusza Korczaka w Lublinie. W 2012 r. wyróżniony w konkursie na Medal Prezydenta Miasta Lublin dla osób niepełnosprawnych i osób aktywnie działających na rzecz środowiska osób niepełnosprawnych. Zainicjował i wprowadził do Szkoły Specjalnej autorskie zajęcia z tańca towarzyskiego jako formę terapii sportowej. Jest autorem programów do zajęć pozalekcyjnych i terapeutycznych. Modyfikuje i dostosowuje proces kształcenia dzieci i młodzieży upośledzonej umysłowo i z autyzmem, uwrażliwiając uczniów na piękno, estetykę i indywidualne przeżycia artystyczne. Wiele tych działań wykonuje społecznie w swoim wolnym czasie. Jest zaangażowany w organizowanie pomocy i opieki uczniom znajdującym się w trudnej sytuacji materialnej i życiowej. Inicjator i główny organizator wielu imprez, przeglądów i konkursów tanecznych dla dzieci i młodzieży niepełnosprawnej, wyjazdów na Zieloną Szkołę. Piotr Mochol integruje dzieci i młodzież z upośledzeniem umysłowym i z autyzmem ze środowiskiem studenckim.

Na zdjęciu Piotr Mochoła odbiera wyróżnienie. Ubrany w garnitur.
Wyróżnienie dla Piotra Mochoła

Krzysztof Rzepecki – Jaką uczelnię trzeba skończyć, aby zostać, jak Pan, oligofrenopedagogiem?

Piotr Robert Mochol – Jest kilka dróg, którymi można dojść do uzyskania wymaganych kwalifikacji oligofrenopedagoga. W moim przypadku było to ukończenie dwuletniego kursu kwalifikacyjnego. Ale przyznam szczerze, że to był dopiero początek drogi, którą w tym zakresie przemierzam.

KR – Proszę wyjaśnić co oznacza termin oligofrenopedagogika?

PRM – Oligofrenopedagogika jest działem pedagogiki specjalnej zajmującą się wychowaniem i nauczaniem osób z niepełnosprawnością intelektualną. Przedmiotem jest osoba upośledzona umysłowo i proces jej rewalidacji obejmujący wszechstronny rozwój i przystosowanie do życia w społeczeństwie.

KR – Jest Pan absolwentem Wydziału Mechanicznego Politechniki Lubelskiej. Co wpłynęło na tak radykalną zmianę zainteresowań?

PRM – Gdy ukończyłem studia bardzo chciałem pracować w przemyśle spożywczym. Niestety przemiany jakie wówczas zachodziły w zakładach państwowych uniemożliwiały podejmowanie pracy przez osoby z wyższym kierunkowym wykształceniem. Rozpocząłem zatem pracę na pół etatu w szkole zaocznej jako nauczyciel przedmiotów zawodowych.  Jednocześnie byłem zatrudniony na stanowisku instruktora w Zespole Tańca Towarzyskiego Politechniki Lubelskiej GAMZA w którym tańczyłem od I roku studiów. Trudno zatem mówić o radykalnej zmianie zainteresowań.

KR – Gdzie Pan pracuje?

PRM – Obecnie jestem nauczycielem dyplomowanym w Zespole Szkół Nr 4 im. Janusza Korczaka w Lublinie oraz trenerem, kierownikiem artystycznym i choreografem Formacji Tańca Towarzyskiego Politechniki Lubelskiej GAMZA.

KR – Przygotowując się do wywiadu przeczytałem informację, że zainicjował i wprowadził Pan do Szkoły Specjalnej autorskie zajęcia z tańca towarzyskiego jako formę terapii sportowej. Na czym one polegają?

PRM – Ukończenie Studium Podyplomowego na Akademii Wychowania Fizycznego w Gdańsku dało mi możliwość podjęcia pracy w szkole jako nauczyciel wychowania fizycznego. Ponieważ miałem do czynienia z dziećmi z różnymi dysfunkcjami rozwojowymi, wykorzystałem moje trenerskie wykształcenie taneczne i wprowadziłem elementy tańca do zajęć lekcyjnych. Były to na początku podstawowe elementy, kroki i figury z różnych stylów tańca. Począwszy od tańców narodowych, poprzez towarzyskie a skończywszy na tańcach nowoczesnych, ogólnie mówiąc free style’u. Z każdą godziną wzrastało zainteresowanie moich uczniów tymi zajęciami. Bardzo szybko przyszły też sukcesy podczas wielu szkolnych i lokalnych przeglądów tanecznych. Sam osobiście w 2004 roku otrzymałem wyróżnienie „za rewalidację poprzez taniec”.

KR – Czy są jakieś pozytywne skutki stosowania tych zajęć jako formy terapii u niepełnosprawnych?

PRM – Zacznijmy od tego, że terapeutyczne oddziaływania poprzez taniec to m.in. wyzwalanie radości tworzenia, aktywizowanie, wyciszanie, harmonizowanie, autoorientacja i orientacja przestrzenna, wyrażanie siebie poprzez ruch przy muzyce.
Dla uczniów niepełnosprawnych pozytywnymi skutkami są na pewno:
usprawnienie, korygowanie i kompensowanie zaburzonych funkcji dziecka, aktywizowanie procesów myślenia i kojarzenia oraz koncentracji uwagi, budzenie wiary we własne możliwości, przełamywanie onieśmielenia i wstydu, zapewnienie każdemu dziecku poczucia bezpieczeństwa, akceptacji, życzliwości i przynależności do grupy. Bardzo ważnym elementem terapii jest także możliwość zaprezentowania zdobytych umiejętności szerszemu gronu odbiorców.

KR – Z jakimi schorzeniami dzieci i młodzież niepełnosprawna najbardziej korzysta na tej terapii?

PRM – Obecnie pracuję z dziećmi i młodzieżą z upośledzeniem umysłowym w stopniu lekkim i umiarkowanym oraz z autyzmem. Trudno jest określić, kto i w jakim stopniu korzysta z terapii tańcem. Są uczniowie, którzy fantastycznie poddają się oddziaływaniom muzyczno – tanecznym. Są też tacy, których na początku muzyka bardzo drażni. Fakt jest jednak jeden. U większości z nich efekty pracy widoczne są już po kilku zajęciach.

KR – Czy praca z osobami z niepełnosprawnością przynosi Panu satysfakcję?

PRM – Tak ogromną. Tą satysfakcją „zarażam” innych do działania. Nie można tego jednoznacznie opisać słowami, ale uśmiech upośledzonego dziecka jest nagrodą za włożony wysiłek w przekazanie choćby małego elementu tanecznego, gestu czy ruchu, który czasami jest niemożliwy do wykonania. Satysfakcją są również miłe słowa kierowane pod moim adresem od rodziców uczniów.

KR – W 2012 r. został Pan wyróżniony w konkursie na Medal Prezydenta Miasta Lublin dla osób niepełnosprawnych i osób aktywnie działających na rzecz środowiska osób niepełnosprawnych. Co Pan czuł odbierając nagrodę z rąk Wiceprezydent Lublina Moniki Lipińskiej?

PRM – Poczułem się wyróżniony, a jednocześnie doceniony przez Kapitułę Medalu Prezydenta. Wprawdzie moja praca skierowana jest głównie do dzieci i młodzieży niepełnosprawnej i nie wykonuję jej dla nagród, ale dostrzeżenie efektów mojego wysiłku stało się motywacją do dalszego działania.

KR – Jest Pan również kierownikiem artystycznym i choreografem Formacji Tańca Towarzyskiego Politechniki Lubelskiej „GAMZA”. Czy zespół ma swoim koncie jakieś nagrody, wyróżnienia? Może występował poza granicami naszego kraju?

PRM – GAMZA to nie tylko treningi i ciągłe podnoszenie tanecznych umiejętności, ale również spotkania towarzyskie. Dla tych wytrwałych, najlepszych „GAMZA” znaczy dużo więcej. Taniec jest czymś bardzo pięknym, jest częścią nich samych, odnajdują w nim siebie. To zarazem relaks, swoboda, odpoczynek psychiczny, ucieczka od stresów. Praca nad ruchem, gestem, ciałem staje się pasją, która daje dużo radości, satysfakcji, pozwala odciąć się od rzeczywistości życia studenckiego. Zajęcia są mile spędzonym czasem w gronie wspaniałych ludzi.
Do „GAMZY” mogą przyjść wszyscy zainteresowani tańcami standardowymi i latynoamerykańskimi. Nie ma znaczenia czy ktoś nie umie tańczyć lub posiada najwyższą klasę taneczną „S”. „GAMZA” to formacja osób chcących dobrze się bawić.
Oczywiście wyjeżdżaliśmy kilka razy na tournee zagraniczne. Najbardziej atrakcyjnym był pobyt 6-osobowej grupy przez pół roku w Japonii, gdzie był prezentowany przygotowany przeze mnie pół godzinny show time. W trakcie mojego stażu instruktorskiego i trenerskiego zdarzały się wyróżnienia, medale i puchary, ale studenci swoją motywację do dalszej pracy czerpią z tego o czym mówiłem wyżej.

KR – Jak Pan znajduje czas na te wszystkie zajęcia? Co na to Pana rodzina?

PRM – Jestem człowiekiem bardzo sumiennym. Jeżeli podejmuję się jakiejś pracy, muszę ją wykonać jak najlepiej potrafię. Taki perfekcjonizm obciąża mnie dosyć mocno, ale daje satysfakcję i motywuje do dalszych działań. Rodzina zawsze wspierała mnie we wszystkich moich zamierzeniach. Dosyć często słyszę także, że mógłbym mniej pracować. Ale zarówno praca zawodowa jak i działalność charytatywna są wpisane już na stałe w moje życie. Rodzina jednak zawsze była i zostanie na pierwszym miejscu.

KR – Co jest Pana hobby? Czy mimo licznych zajęć ma Pan na nie czas?

PRM – Oczywiście podróże. Rodzinny wypoczynek nad polskim morzem lub w górach to coś, co dodaje mi energii do dalszej pracy. Prowadzę raczej aktywny tryb życia, zatem jazda rowerem lub spacery z żoną są dla mnie formą wypoczynku i relaksu.

KR – Jak Pan spędził ostatni urlop?

PRM – Był on bardzo interesujący.  Wspólnie z kuzynem mojej żony, misjonarzem wyruszyliśmy do Portugalii aby odwiedzić Jego przyjaciela, z którym przez kilkanaście lat pracował na misji w Angoli.

KR – Co jest dla Pana największym marzeniem?

PRM – Marzeń mam niezliczoną ilość. Oczywiście chciałbym zobaczyć przyrodę Ameryki, pojechać Orient Expressem. Myślę, że te i inne plany spełnią się razem z moim największym marzeniem, czyli możliwością podróżowania na zasłużonej emeryturze.

Krzysztof Rzepecki – wywiad z Kamilem Misztalem przeprowadziłem drogą elektroniczną.

krzysiek.lfoon@gmail.com

Facebook

Ta strona wykorzystuje pliki cookies, aby zapewnić jak najlepszą optymalizację treści na niej zawartych. Czytaj więcej o polityce prywatności i plikach cookies