W Lublinie leczą najtrudniejsze powypadkowe urazy oka
Do Centrum Leczenia Urazów Gałki Ocznej w Lublinie przyjeżdżają pacjenci z całej Polski. Tłumaczą, że to dla nich ostatnia deska ratunku przed usunięciem oka i szansa na odzyskanie wzroku
Grzegorz Brych na stałe mieszka w Niemczech. 19 grudnia 2015 roku został pobity w klubie w Kielcach. - Zapamiętam tę datę na zawsze. Utrata wzroku to najstraszniejsze, co do tej pory spotkało mnie w życiu. Pierwsze diagnozy były szokujące. W szpitalu zaproponowano mi usunięcie gałki ocznej - wspomina Grzegorz.
Kontakt do lubelskiego ośrodka przy ul. Chmielnej otrzymał od Karola Bieleckiego, znanego piłkarza ręcznego, który po tragicznym urazie oka trafił w pierwszej kolejności do kliniki okulistyki SPSK1 w Lublinie. Przypomnijmy, że operacja zwiększyła szanse szczypiornisty na uratowanie wzroku. Niestety, w czasie kolejnej operacji w Niemczech lekarze musieli zadecydować o usunięciu oka.
- Miałem szczęście, że się tu znalazłem. Po serii zabiegów, wpada mi już światło do oka. Zdarza się, że widzę na odległość lub w kolorze. Jestem szczęśliwy z tego, co udało nam się do tej pory osiągnąć. To duży sukces. Mam nadzieję, że to jeszcze nie koniec - przyznaje Grzegorz Brych.
Kilkadziesiąt podobnych przypadków trafia rocznie do Centrum Leczenia Urazów Gałki Ocznej, które działa w szpitalu klinicznym nr 1 w Lublinie. Są tu leczeni pacjenci z ciężkimi urazami, gdy inni lekarze tylko rozkładali ręce i ratunek widzieli jedynie w usunięciu gałki ocznej.
Prof. Rejdak: andrzejki i sylwester to momenty, kiedy zdarza się wiele nieszczęść
- Przeszczepiamy rogówki, przeprowadzamy operacje na siatkówce czy leczymy operacyjnie nawet skomplikowane zaćmy pourazowe u dzieci i dorosłych. To doświadczenie pozwala nam na podjęcie się leczenia najtrudniejszych przypadków, które są kierowane do nas z całego kraju - wyjaśnia profesor Robert Rejdak, kierownik Kliniki Okulistyki Ogólnej w SPSK1.
Najczęściej do lubelskiej kliniki przyjeżdżają pacjenci po wypadkach komunikacyjnych i pobiciach.
- Urazy oka powstają też w wyniku wykonywania prac domowych oraz przy kuciu metalu lub kamienia. Duży odsetek naszych pacjentów to dzieci. Ich urazy powodują np. poparzenia, nieszczęśliwe bójki, które prowadzą do skaleczenia oka - dodaje prof. Rejdak.
I zwraca uwagę, że zbliżamy się do najbardziej niebezpiecznego okresu w roku z punktu widzenia urazów oka.
- Chodzi o andrzejki i sylwester. To są dni, kiedy zdarza się wiele nieszczęść. W warunkach świetnej zabawy, niewłaściwe stosowanie fajerwerków może zakończyć się tragedią. Tak samo jak otwieranie korków od szampana. Co roku mamy wiele takich nieszczęśliwych przypadków - mówi prof. Rejdak.
W szpitalu klinicznym nr 1 w Lublinie zawsze jest w gotowości zespół lekarzy dyżurnych, którzy w razie urazów oka mogą przeprowadzić poważne zabiegi.
W środę druga operacja lewej gałki ocznej czeka 20-letniego Adriana Czerwińskiego z Podkarpacia, bramkarza w MKS Start Pruchnik.
- Na jednym z treningów rzuciłem się za piłką i dostałem w oko. Po uderzeniu widziałem tylko czarne kropki. Lekarz polecił, żebym przestał na dwa tygodnie trenować i zaczął łykać magnez - wspomina Adrian.
Było jednak coraz gorzej, obraz przed oczami zaczął się zamazywać.
- Gdy wlewałem napój do szklanki, moja mama zauważyła, że go rozlewam. W szpitalu okazało się, że mam całkowite zerwanie siatkówki. Szybko przyjechałem do Lublina na operację. Teraz czeka mnie kolejna, bo mam jeszcze trochę zamazany obraz. Jednak cały czas gram w piłkę nożną, tylko że w okularach ochronnych - tłumaczy sportowiec.