Jej film zobaczyło kilka milionów ludzi na całym świecie. Rozpaczliwy apel, w którym Rachael prosi o pomoc, przyniósł oczekiwany efekt. Kobieta zebrała prawie 200,000 dolarów na swoje leczenie.
Na początku tego roku w sieci pojawiło się nagranie, w którym 37-letnia Rachael Farrokh oświadcza, że jest na granicy życia i śmierci. Anoreksja zniszczyła jej ciało do tego stopnia, że lekarze w USA bali się podjąć leczenia. Uratować ją mógł pobyt w specjalistycznym i bardzo drogim ośrodku w San Clemente w Kalifornii i w Portugalii. Pieniądze zbierała na platformie „GoFundMe”.
– Moje szanse są bardzo niewielkie, ale chcę znowu być silną i niezależną kobietą - mówiła Farrokh i apelowała "Jeśli możesz zrobić cokolwiek, proszę pomóż uratować moje życie. Jestem gotowa, aby wyzdrowieć".
Od tego czasu minęło już kilka miesięcy. Rachael poddała się leczeniu i przeszłą niezwykłą transformację. Jej ciało wciąż jest słabe, kobieta ma trudności z samodzielnym poruszaniem się, jednak wygląda już zupełnie inaczej. „Jestem podekscytowana perspektywą życia, jeszcze 3 miesiące temu nie miałam pewności czy jest nadzieja, nie wiedziałam czy będę żyć” - napisała na Facebooku.
Za pozwoleniem swoich portugalskich lekarzy kilka dni temu kobieta wzięła udział w marszu przeciwko zaburzeniom odżywiania w Waszyngtonie. – Mam ogromną rodzinę – to cały świat, który objął mnie uściskiem. Odzyskałam jasność myślenia i siłę. Chcę pomagać innym – mówiła dziennikarzom Farrokh.
Wśród psychicznych schorzeń nie ma chyba bardziej śmiertelnego: umiera co piąta osoba, która zapadnie na anoreksję. Coraz częściej choroba dotyka także chłopców i młodych mężczyzn. - Kiedyś to były głównie licealistki, teraz zdarza się czwarta, piąta klasa podstawówki. No i niepokoi stały wzrost zachorowań. – Może bierze się z przekonania, że kto jest szczupły i potrafi się kontrolować, ten ma większe szanse na odniesienie sukcesu w życiu? – mówi prof. Andrzej Rajewski, szef Katedry Psychiatrii Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.
