BIULETYN INFORMACYJNY OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH

Edukacja dwujęzyczna w środowisku Głuchych

W niniejszym artykule przedstawiam swoja opinię, która może być odebrana jako mocno kontrowersyjna. Nie mam jednak na celu atakowania środowiska osób Głuchych, tylko pragnę wskazać na pewne patologiczne przejawy, być może marginalne i dotyczące niewielkiej części osób niesłyszących. Jest to jednak moim zdaniem ważny problem, konieczny do zduszenia w zarodku.

Będąc moderatorem debat środowiskowych dla osób Głuchych, na każdej z nich spotykałem się z postulatem, aby edukacja osób niesłyszących odbywała się w języku migowym i koniecznie w szkołach specjalnych, natomiast język polski miałby być traktowany jako ten drugi, język obcy (coś jak dla słyszących angielski).

Argumentem koronnym jest tutaj fakt, że Polski Język Migowy (PJM) jest naturalnym językiem osób Głuchych, pierwszym jakim opanowują oraz w którym myślą. Jest częścią składową ich tożsamości językowo – kulturowej. W przełożeniu na edukację- przyswajanie wiedzy jest łatwiejsze i bardziej w pierwszym „ojczystym” języku, niż w tym drugim.

Z tak postawionym postulatem, trudno się nie zgodzić. Niepokoić może jednak stosunek części osób ze środowiska Głuchych do języka polskiego. Postawa typu „po co mi język polski, ja znam migowy, a poza tym, nic nie mówię na głos” nie sprzyja integracji społecznej. Po prostu żyjąc na co dzień w Polsce nie ma opcji, by nie nauczyć się języka polskiego. Nie mówię nawet o mówieniu, chodzi o rozumienie tekstu czytanego, żeby chociaż komunikacja w razie konieczności między słyszącymi a niesłyszącymi mogła sie odbywać w banalny sposób, na papierze.

Zgadzam się również z innymi postulatami dotyczącymi edukacji, takimi jak: zniesienie muzyki jako obowiązkowego przedmiotu czy zmniejszenie nacisku na ładne wymawianie wyrazów na głos przez osoby Głuche. W rzeczy samej jest to robione zbyt na silę.

Inną kwestią podkreślaną przez osoby niesłyszące to nauczanie w szkołach specjalnych. „Szkoła specjalna dla Głuchych i basta”. Ok, rozumiem, są wśród swoich, ludzi podobnych do siebie, z podobnymi problemami, porozumiewających się tym samym językiem, nie doświadczają takiego wykluczenia jak w szkołach masowych czy nawet integracyjnych. Należałoby jednak moim zdaniem uważać na to, by nie doprowadzić do jeszcze większego zamknięcia się środowiska Głuchych.

Głusi są częścią społeczeństwa polskiego. Obowiązkiem słyszących jest „wyciągniecie do nich ręki” i stworzenie świata równych szans dla osób niesłyszących. Trzeba jednak pamiętać, że pewne włączenie i integracja społeczna jest niemożliwa w sytuacji, gdy obie strony nie dają coś z siebie.

Owszem słyszący ponoszą część winy za sytuację osób Głuchych, jednakże same osoby niesłyszące czynią sobie szkodę nie przyswajając języka polskiego w piśmie. Nie jest możliwe, by wstawić w każde miejsce tłumaczy języka migowego, ani nawet nauczyć wszystkich oferujących usługi publiczne tego języka. Wreszcie samo środowisko nie jest w stanie samo stworzyć sobie dostateczną ilość miejsc pracy. Jesteśmy na siebie skazani – słyszący i niesłyszący.

Żyjąc w czasach kiedy mottem jest „bądź kim chcesz” (które uwielbiam nawiasem mówiąc)- nie można nikomu zabronić bycia dumnym z tego, że jest Polakiem, katolikiem czy kochającym inaczej, to tym bardziej Głusi maja prawo do bycia dumnymi z własnej tożsamości. Dobrze mieć poczucie własnej wartości…

…niemniej jednak jest ważne, by trochę się dostosować. Polak w Anglii, by otrzymać dobrą pracę musi nauczyć się języka angielskiego – gdy tego nie zrobi będzie skazany na najprostsze prace fizyczne, bez możliwości awansu. Może krzyczeć, że chce by miejsca pracy dostosowano do niego, ale bądźmy szczerzy: Brytyjczycy się tym specjalnie nie przejmą.

Rozumiem, że sytuacja Głuchych jest troszkę inna. Nie z własnej winy nie słyszą, więc jak najbardziej, należy wyrównać ich szanse. Ale wyrównanie szans oznacza tyle, że stworzone zostaną warunki w który osoba niesłysząca, dzięki własnej pracy, umiejętnościom i predyspozycjom może odnieść sukces, bo osoba Głucha to, ujmując kolokwialnie „normalny człowiek”. W związku z tym ma zarówno prawa jak i obowiązki.

Nie powinno się zdarzać, jak na pewnym uniwersytecie, że nauczyciele i pracownicy, wychodzą ze skóry, by stworzyć zajęcia wyrównawcze dla osób Głuchych z języka polskiego – by mogli w sposób pełniejszy korzystać z edukacji wyższej – a studenci niesłyszący olewają totalnie te możliwości, tłumacząc naiwnie, że im to niepotrzebne, bo znają język migowy. Osobom słyszącym za wymówkę, że nie będą uczyć sie języka angielskiego, bo znają polski – groziłby ostracyzm. I słusznie zresztą.

Podsumowując: edukacja dwujęzyczna w szkołach specjalnych dla niesłyszących, z językiem migowym PJM jako pierwszym językiem nauczania, a językiem polskim jako językiem obcym. Jestem na mocne tak. Pod warunkiem, że nikt tutaj nie zapomni, że taka edukacja ma przygotowywać do życia w społeczeństwie i na polskim rynku pracy, razem ze słyszącymi.

Łukasz Lewicki

Facebook

Ta strona wykorzystuje pliki cookies, aby zapewnić jak najlepszą optymalizację treści na niej zawartych. Czytaj więcej o polityce prywatności i plikach cookies